Chyba nie ma nikogo kto by nie słyszał, że dziś można było obserwować częściowe zaćmienie Słońca. Chyba każdy też słyszał, że jednym z dwóch najlepszych miejsc w naszym kraju, do oglądania tego zjawiska (obok Bieszczad) był Szczecin. Nie mogłem nie wykorzystać tej okazji, żeby nie spróbować strzelić kilku fotek. Co prawda godzina niezbyt przyjazna, ale miejsce pracy na tyle przyjazne, że przy właściwej organizacji zadań i spotkań mogłem złapać to „nietypowe” Słońce w kadr…
W sumie pierwszy raz w życiu miałem taką okazję, czy będzie kolejna? Nie wiem, pożyjemy, zobaczymy. Na szczęście dopisała pogoda, chmur nie było zbyt wiele, a ponieważ przedpołudniowe Słoneczko świeci mi akurat prosto w twarz gdy siedzę za swoim biurkiem, mogłem mieć je pod stałym nadzorem.
Cała zabawa zaczęła się krótko przed 10. Przygotowałem sobie na biurku sprzęt i co jakiś czas zerkałem w okno. Z czym do ludzi? Maksymalna ogniskowa jaką dysponowałem (póki co), czyli 200mm. Na szczęście dało się zdjęcia wykadrować w taki sposób, żeby widzieć poszczególne fazy w „zbliżeniu”. Co do tego? Oczywiście filtr szary – najmocniejszy jaki posiadam, czyli ND1000. Przysłona obiektywu ustawiona na f/8 i do końca bawiłem się tylko czasami naświetlania, żeby uzyskać różne efekty. Bez drzew, chmur, szyby w biurze, przy przysłonie f/8, nawet z filtrem, który przepuszcza zaledwie 1/1000 światła, czas naświetlania ustawiałem na 1/4000 sekundy, gdy chciałem uzyskać wyraźny obraz przysłoniętej tarczy Słońca. Nawet jednak przy tych ustawieniach świeciło bardzo wyraźnie. W pewnym momencie przysłonięte Księżycem Słońce wyglądało jak… właśnie Księżyc przed pierwszą kwadrą. Co bardzo ważne, mimo przysłonięcia obiektywu, zaopatrzeniu go w mocny filtr i tak starałem się nie korzystać z wizjera. Większość zdjęć zrobiłem w trybie LiveView – korzystając z podglądu na wyświetlaczu. To o wiele bezpieczniejsze dla oczu.
No dobrze, zjawisko niesamowite, nieczęsto zdarza się oglądać Słońce w taki sposób, ale w pewnym momencie stwierdziłem, że spróbuję złapać kilka kadrów ciut atrakcyjniejszych, żeby nie powiedzieć o bardziej artystycznym wyrazie. Idealny do tego okazał się pobliski park. Drzewa, które dopiero budzą się z zimowego snu i nie mają jeszcze liści okazały się idealnym uzupełnieniem kompozycji. Ujęcia przez gałęzie, pomiędzy gałęziami, ponad koronami bardzo mi się spodobały. Rozrzut czasów naświetlania, pozwalający na uzyskanie na zdjęciu czegoś więcej niż samego Słońca był od 1/100 do 1/1000 sek w zależności od ustawienia kompozycji i fazy zaćmienia. Bardzo sprzyjające okazały się też chmury w postaci tzw. baranków, które uatrakcyjniły niebo.
Trudności? Tak, jedną dużą było unikanie flar i innych artafaktów, które pojawiają się na zdjęciach przy fotografowaniu bezpośrednio pod Słońce (czy też inne źródło światła). Na szczęście L-ka, z której korzystałem sama w sobie całkiem nieźle potrafi nad tym zapanować. Resztę w mniejszym, lub większym stopniu skorygowałem w trakcie obróbki zdjęć. Jestem bardzo zadowolony z dwóch powodów – że udało mi się oglądać to zjawisko na żywo oraz, że udało mi się złapać je na kilku kadrach. Zapraszam do albumu. Kto nie miał dziś okazji, będzie mógł zobaczyć zaćmienie po mojemu.
Znakomicie zlapane w kadr 🙂
Dziękuję 🙂
Piękne zdjęcia Kamil 🙂
Dziękuję 🙂